Mocniej
pochyliłam się nad książką i modliłam się, aby to wszystko nagle ustało.
Wrzaski były coraz głośniejsze, a głos pani Spencer coraz bardziej wściekły i
zapłakany. W końcu podniosłam się z krzesła i trzasnęłam głośno drzwiami mając
nadzieję, że to przypomni rodzicom, że znajduję się w domu. Poczułam na
policzku pojedynczą łzę, gdy okrzyki stały się jeszcze głośniejsze.
Chwyciłam
za klamkę od okna i przez chwilę mocno się z nią szarpałam, aby w końcu poczuć
na twarzy podmuch świeżego, wilgotnego powietrza. Usiadłam na parapecie i
spojrzałam w dół. Dostrzegłam idealnie obciętą trawę i kilka róż, które
wspinały się po białej ścianie domu. Przez chwilę miałam nadzieję, że cała
kłótnia się skończyła. Cisza była niczym miód na moje obolałe serce. Ciągłe
krzyki, które trwały w tym domu powoli mnie dobijały. Czasami wystarczyła
zostawiona na stole szklanka i awantura gotowa. Już sama nie wiedziałam, kto je
zaczynał i co było przyczyną.
Zawsze
wyobrażałam sobie Alienę i Andrew Spencerów, jako jedne z najzgodniejszych
małżeństw. Moja matka zajmowała się siecią magicznych restauracji, które były
wybierane przez najbardziej szanowane osoby, które najczęściej zasiadały na
wysokich stanowiskach Ministerstwa Magii. Zaś ojciec był właśnie kimś takim. Od
czternastu lat zasiadał za biurkiem, jako doradca Ministra i często gościł na
pierwszych stronach wielu gazet. Jak się poznali? Nie była to kolejna
romantyczna historia biednej kobiety poznającej bogacza. I Aliena, i Andrew
pochodzili z rodów czystej krwi, a ich małżeństwo zostało zaaranżowane przez
ich rodziców, gdy Andrew miał dwadzieścia lat, a Aliena zaledwie czternaście.
Ale
ich miłość była prawdziwa. Widziałam to, ale coś się zepsuło. Od trzech miesięcy
nie potrafili dojść do nawet najmniejszego porozumienia. Kłócili się nawet o
menu rodzinnej kolacji. Bo przecież deser malinowy, a ciasto truskawkowe, to
dylemat, od którego zależą losy świata.
-KIEDY
ZAMIERZAŁEŚ MI POWIEDZIEĆ?! – wrzask Alieny Spencer rozległ się po domu i
dotarł nawet do szczelnie zamkniętego pokoju.
Uchyliłam
delikatnie drzwi i rozejrzałam się po pustym korytarzu. W końcu wyszłam z
pokoju i ruszyłam powoli w kierunku schodów. Schodziłam ostrożnie, aby żaden ze
stopni nie zaskrzypiał nagle i nie zwrócił uwagi moich rodziców, którzy
znajdowali się aktualnie w salonie. Stanęłam blisko chłodnej ściany i zerknęłam
w głąb pomieszczenia. Białe ściany były poobwieszane różnymi zdjęciami
przedstawiającymi moją rodzinę, a czerwone meble natychmiast rzucały się w
oczy. Na kanapie tuż przed kominkiem siedziała szczupła kobieta, która ukrywała
twarz w dłoniach, na których znajdowało się mnóstwo złotych pierścionków. Jej
rude włosy spływały na ramiona, które drżały od szlochu.
-Jak
mogłeś mnie tak okłamać – wyszeptała.
-Ally,
posłuchaj mnie, proszę – Andrew uklęknął na podłodze i ujął w dłonie rąbek jej
czarnej sukni.
Jego
blond włosy były poprzetykane białymi już pasemkami, a mocno zarysowana szczęka
nosiła na sobie ślady dłoni mojej matki. Nie słyszałam ciosów, ale dobrze
wiedziałam, że matka brzydziła się przemocy. Więc, co takiego skłoniło ją do
uniesienia dłoni na własnego męża?
-ODSUŃ
SIĘ ODE MNIE PODŁY KŁAMCO! – wrzasnęła i odtrąciła go, wstając z kanapy.
-Możesz
nie podnosić na mnie głosu? – poprosił Andrew łapiąc żonę za nadgarstki.
-
Nie rozkazuj mi- warknęła. – Wynoś się stąd.
-Co
się dzieje? – mój szept był na tyle delikatny, że początkowo rodzice nie
zwrócili na mnie uwagi. Dopiero po chwili zapłakane oczy matki utknęły we mnie,
jakby nie mogła sobie przypomnieć, kim jest owa istota stojąca w drzwiach. –
Ktoś mi to wyjaśni?
-
Aria, usiądź, proszę – mruknął zakłopotany ojciec wskazując jej miejsce na
kanapie.
Spojrzałam
niepewnie na matkę, która pośpiesznie ocierała łzy i uśmiechnęłam się do niej.
Usiadła tuż obok mnie obejmując mnie swoim ramieniem, spojrzałam na jej lekko
pomarszczoną twarz. Ona jednak utkwiła swoje spojrzenie w ojcu, który co chwila
poprawiał swoją czarną szatę. Jakby bał się spojrzeć w oczy swojej jedynej
córce.
-Pewnie
zauważyłaś, że pomiędzy mną, a mamą nie układa się za dobrze – westchnął w
końcu zrezygnowany i oparł się o kominek, na którym stało ich ślubne zdjęcie.
Przez chwilę mężczyzna wpatrywał się w oprawioną przez złotą ramkę fotografię.
-Nie
mieszaj jej w głowie – warknęła Aliena i spojrzała na mnie. – Tata się
wyprowadza.
-Domyśliłam
się z tego, co podsłuchałam – szepnęłam bojąc się podnieść głos. – Dlaczego?
Ludzie nie rozstają się z błahych powodów.
Cisza,
przerażająco długa cisza. Zerknęłam na matkę i jej zaczerwienioną z gniewu
twarz. Patrzyłam na bladą cerę i te
kilkanaście zmarszczek, które powstały na przestrzeni lat. Tym razem to ona
ścisnęła moje dłonie.
-Mamo,
nie okłamuj mnie – poprosiłam.
-
Tata i ja twierdzimy, że nasze małżeństwo dobiegło już końca….
-Miałaś
mnie nie okłamywać – warknęłam. – Jak krzyczałaś, to wynikało z tego, że raczej
jedna osoba podjęła tu decyzję.
-Tata
poznał kogoś nowego…
-Ma
romans, tak? – zapytałam zdenerwowana. Nienawidziłam, gdy traktowali mnie jak
czterolatkę. – Nazywajmy rzeczy po imieniu.
-Tak,
mam romans –mruknął Andrew i pogłaskał się po karku. – Nie chcę tracić z tobą
kontaktu, Aria.
-Na
ten temat będziemy rozmawiać w sądzie! – warknęła Aliena, która podniosła się
gwałtownie z kanapy i stanęła pomiędzy ojcem, a mną. – Weź swoje rzeczy i
wyjdź. Mój adwokat się z tobą skontaktuje.
Patrzyłam
na to, jakby śniła. Nie wychodziłam z salonu, nie objęłam nawet ojca na
pożegnanie. Nie mogłam. Obserwowałam jak chwyta swoją torbę i próbuje
przedostać się do swojej córki, do mnie, ale Aliena Spencer natychmiast
pojawiła się przed nim. Może i była drobną kobietą, ale siła jej spojrzenia
była po prostu rażąca.
Na początku przepraszam za spóźnienie, ale ostatnie dni miałam zajęte co do minuty i o jakimkolwiek wejściu na komputer mogłam jedynie pomarzyć. Nie wiedzieć czemu moi nauczyciele myślą, że nie mam ciekawszych zajęć, niż kucie na sprawdzian z historii,czy pisanie długich i nikomu niepotrzebnych wypracowań. Tfu!
A teraz, gdy już się wyżaliłam, dziękuję wszystkim za miłe komentarze, które naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyły. To opowiadanie powstało pod wpływem chwili, a wzbudziło jak widzę naprawdę dobre emocje.
Kończę moje bezsensowne gadanie i obiecuje, że rozdział pojawi się za jakieś dwa tygodnie :)
Pierwszaaa!
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę myślałam, że ona wyskoczy przez to okno. Zawiodłaś mnie, czekałam na trupa na miejscu.
Pierwsza część podobała mi się dużo bardziej, w tej jakoś tak mniej uczuć było, a fabuła wręcz narzucała ich więcej. No cóż, trudno.
Czekam na next i spoilery!
Ty tylko myślisz o trupach!! Nie wiem, która z nas ma psychikę w gorszym stanie. Ja, bo w prawie każdym opowiadaniu mam trupa, czy ty bo z niecierpliwością ich oczekujesz :)
UsuńEmocji trochę za mało, bo w ostatniej chwili z narracji trzecioosobowej zmieniałam cały tekst na pierwszoosobową. Żmudna i nudna praca, ale tak jest lepiej.
Coś długo kazałam nam czekać na drugą cześć prologu. ale to nic, wyszło ci i tak świetnie. nie zazdroszczę tego wszystkiego Ari. najgorsze co może być to kłótnia pomiędzy rodzicami i jeszcze do tego taka po której okazuje się, że jedno z nich chce odejść. biedna.
OdpowiedzUsuńweny!
Dziękuję za budujący komentarz. czy powinno ci być żal Arii? Ona jeszcze trochę i też zacznie nieźle mieszać, szczególnie jeśli chodzi o jej rodziców. To niestety mała i mściwa istotka :)
UsuńAle rzeczywiście taka kłótnia, to coś czego nie życzę nikomu.
Podobnie jak pierwsza osoba, liczyłam na większą akcję,wszystko póki co wlecze się powoli. Ale wydaje mi się, iż pewne bohaterki traktujesz zbyt poważnie jeśli chodzi i o np. relacje z rodzicami.
OdpowiedzUsuńCo do formy- to jak zwykle nie mam nic do zarzucenia :) Zaczytuję się.
btw. Czekam na coś niespodziewanego co rozwali mi psychikę (jeszcze bardziej)
:) Pozdrawiam ~` Orkadrahi ^^
Akcja będzie powolna, bo lubię wszystko rozciągać. Nie mogę wam wszystkiego napisać w pierwszym rozdziale bo zepsułabym sobie i tobie całą zabawę. Cóż, Aria została wychowana w duchu arystokracji, gdzie wszystko jest surowe i poważne. Może dlatego ma takie, a nie inne relacje z rodzicami. Czy coś ci rozwali psychikę. Kiedyś na pewno i to będę ja!
UsuńPo raz pierwszy spotykam się z prologiem podzielonym na dwie części. Dosyć oryginalny pomysł ;)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nigdy bym się nie domyśliła, że jest to ff potterowskie o starym pokoleniu, rzeczywiście, przywykłam i przywiązałam się do schematów, które zresztą opisałaś w zakładce "Opowiadanie". Niemniej, pomysł naprawdę mi się podoba i jestem ciekawa rozwoju tej akcji. Zaczyta się niezbyt optymistycznie... Mam cichą nadzieje, że bohaterka nie zerwie całkowicie kontaktu z ojcem, mimo że ten ma już inną kobietę, a dziewczyna może być też poddawana manipulacjom oszukanej matki. Takie sytuacje zawsze robią uszczerbek na psychice człowieka, wiem coś o tym...
Pozdrawiam i mam nadzieję, że w tym miesiącu coś jeszcze opublikujesz ;)
A ja myślałam, że ucieknie przez to okno XD
OdpowiedzUsuńNo cóż, znowu wciągnęło, mniej zasmuciło, już myślałam, że jak ją przyłapią na podsłuchiwaniu to jej przywalą, czy coś, ale uff, jestem pżewrażliwiona :)
Genialnie <3
*przewrażliwiona ;]
OdpowiedzUsuń